Dzięki uprzejmości ogniska Bielany, które udostępniło nam kuchnię, mogliśmy odbyć niesamowitą podróż po egzotycznych smakach. Przed wami relacja z zajęć kulinarnych z panem Stanisławem Pacholskim, który zabrał nasze kubki smakowe z Okęcia do Tajlandii.

Dla wielu z nas było to pierwsze spotkanie z tajską kuchnią. Jeszcze w drodze na miejsce nie wiedzieliśmy, co dokładnie nas czeka. Na początku dowiedzieliśmy się trochę o samej Tajlandii oraz o tym, co charakteryzuje jej kuchnię. Wiedzieliście, dlaczego potrawy z tropikalnych regionów świata są pikantne? Dlatego, ponieważ pomagają ludziom lepiej znosić panujący tam klimat.

Zanim przystąpiliśmy do działania, usłyszeliśmy kilka wskazówek dotyczących bezpieczeństwa pracy w kuchni - dzięki nim liczba palców na rękach uczestników warsztatów nie uległa znaczącej zmianie. Żartowałem. Nie uległa żadnej zmianie J

Nasze danie to „wieprzowina masunman”. Zaczęliśmy od przygotowania składników. Trzeba przyznać, że jest do dość czasochłonne zajęcie, ponieważ warzywa, owoce oraz świeże zioła najpierw musieliśmy pokroić. Samo gotowanie i smażenie trwa dużo szybciej. Jednym ze składników potrawy była pasta masu: pikantna i zaostrzająca apetyt. Podczas gotowania ćwiczyliśmy naszą cierpliwość i współpracę ale też super się bawiliśmy. Dowiedzieliśmy się też kilku ciekawostek, m.in.  jak obierać ananasa i limonkę, że cebula namoczona w zimnej wodzie mniej piecze przy krojeniu (teoretycznie) albo, że imbir najlepiej obierać łyżeczką.

Wreszcie, po trzech godzinach, potrawa była gotowa. Warto było czekać!
Żaden posiłek nie smakuje równie dobrze, jak ten wykonany przez siebie. Jeśli czytając ten artykuł, nabraliście ochoty na tajską kuchnię, poniżej zamieszczamy przepis, z którego korzystaliśmy. Smacznego!

 

Wieprzowina Mansuman (10 porcji)

1 kg polędwiczki wieprzowej

3 średnie puszki pomidorów bez skórki

100 ml jasnego sosu sojowego

100 ml tajskiego sosu rybnego

100 g piure z trawy cytrynowej

50 ml olejku sezamowego

1 kg ziemniaków

4 szt. czerwonej cebuli

1 pęczek szczypioru cebuli dymki

2 doniczki świeżej kolendry

2 szt. zielone papryki

2 szt. żółtej papryki

1 szt. mała świeża papryczka chili

1 mały korzeń imbiru

1 główka polskiego czosnku

2 szt. zielonych limonek

100 ml octu ryżowego

20 g czerwonej pasty curry

1 kg cukru brązowego

1 kg maki kukurydzianej

1 l oleju rzepakowego

6 szt. małych ananasów/jeżeli nie będzie małych to 3 większe/

100 g świeżych kiełków słonecznika lub sojowych

1. Z czerwonego curry, imbiru, czosnku, skórki limonki, trawy cytrynowej, cukru brązowego, chili, octu ryżowego, olejku sezamowego miksując przygotowujemy pastę.

2. Polędwiczki kroimy na cienkie plasterki, oprószamy w mące kukurydzianej i obsmażamy w głębokim oleju.

3. Resztę składników kroimy w grubą kostkę podsmażamy na małej ilości oleju . Szczypior kroimy na drobno. Resztę chili kroimy w cienkie plasterki

4. Wszystkie składniki łączymy w jednym garnku, podlewamy wodą surową tak aby zostały pokryte wszystkie składniki.

5. Dodajemy sos rybny, sos sojowy, olejek sezamowy, sok z limonki, pokrojoną kolendrę, sól, pieprz, cukier do smaku

6. Posypujemy szczypiorkiem, resztą kolendry, podajemy z gorącym ryżem jaśminowym

Smacznego!