Tegoroczna zima nie pozwoliła nam na skorzystanie z uroków śnieżnych szaleństw, więc postanowiliśmy, że z łez, które wylejemy z tego powodu zrobimy małe lodowisko. Niestety, temperatura była za wysoka… a tak naprawdę, to nikt z nas nie płakał z powodu niedoboru białego puchu za oknem – w ognisku Okęcie świetnie radzimy sobie bez niego!
Pomysł łyżew okazał się jednak bardzo kuszący, więc starsza grupa postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Pewnego piątkowego popołudnia, po raz pierwszy mieliśmy okazję razem jeździć na łyżwach pod dachem Stadionu Narodowego. Doskonaliliśmy tam technikę jazdy figurowej oraz nasze umiejętności sportowe. Wielką pomocą dla osób, które pierwszy raz włożyły łyżwy na nogi okazały się „pingwinki”, na których w razie potrzeby można było się oprzeć. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni i liczymy na powtórkę w przyszłości.
Innym razem, wzięliśmy udział w wydarzeniu nie z tej Ziemi - czteroosobowa reprezentacja naszego Ogniska udała się na Grochów by wziąć udział w Ogniskowych rewolucjach. Jak łatwo można się domyślić, tłumnie zgromadzone- wraz z naszą - drużyny innych Ognisk miały za zadania stworzyć kulinarne cuda, które olśnić miałyby tajemnicze jury. Reprezentacja Okęcia, chociaż w osłabionym składzie zabrała się do pracy z entuzjazmem. Jako pierwszą z konkurencji było stworzenie dania słonego, na bazie otrzymanego, jednego produktu podstawowego. Trafiły się nam tortille, do których przygotowany został smaczny farsz składający się m.in. z mozzarelli, papryki, pomidorów, przypraw podlanych sosem własnej produkcji. Wszyscy współpracowali w drużynie doskonale, także współpraca pomiędzy różnymi Ogniskami przebiegała w duchu fair play – kiedy komuś czegoś zabrakło, każdy z chęcią się dzielił. Po krótkiej przerwie dla drużyn, połączonej z obradami jury nastąpił czas na drugą rundę zmagań. Tym razem głównym zadaniem było stworzenie deseru. Jako bazę do tego dostaliśmy spód do tortu. Wybór dania był więc łatwy. W rezultacie postał piękny a przy tym bardzo okęcki tort. Jury znów zebrało się aby radzić nad wartością przygotowanych potraw. Zwyciężyli wszyscy. Zwłaszcza Ci, którzy tak, jak reprezentacja Okęcia czerpali z tego prawdziwą radość i zadowoleni wracali do domu z dyplomem i książką kucharską.
W poniedziałek, tradycyjnie odwiedziliśmy kręgielnię. Tym razem reprezentacja młodszej grupy okazała się na tyle liczna, że zajęliśmy dwa tory! Na miejscu utworzyliśmy dwa zespoły: 100-procentowo męski oraz mieszany. Na obu ekranach liczby szybko rosły, a wyniki nie były przesądzone do samego końca. „Praktyka czyni mistrza”, nasze wyjście było tego dowodem: liczba zbitych kręgli rośnie z gry na grę.Pierwszy miesiąc roku wspominamy fantastycznie, a już za chwilę ferie zimowe, mamy nadzieję, że będzie jeszcze ciekawiej i jeszcze intensywniej!