Halloween to zwyczaj związany z maskaradą i odnoszący się do święta zmarłych, obchodzony w wielu krajach w wieczór 31 października, czyli przed dniem Wszystkich Świętych. Na Grochowie Halloween wypadło w tym roku wyjątkowo, bo 28 października. Ciocia Asia dwoiła się i troiła, żeby nasz wieczór jak najbardziej przypominał te ze strasznych ameykańskich filmów. Były więc dynie, duchy, balony, straszne maski a nawet... szpinak!
Przebrania nie były obowiązkowe, jednak zdecydowana większość z nas zdecydowała się przynajmniej na symboliczny kapelusz wiedźmy lub sztuczne kły. Czarownice, potwory, wampiry, widma... Każdy chciał tego wieczoru wyglądać szczególnie. Ofiar w ludziach nie było, jednak kilka sztuk ubrań zdecydowanie będzie potrzebowało dodatkowego prania ze względu na smugi po farbach do ciała - rodzice się ucieszą ;)
Zaczęliśmy od warsztatów manualno-kulinarnych. Podzieliliśmy się na trzy grupy, które przygotowywały: owocowe szaszłyki, warzywne koktajle (ze szpinakiem, a jakże!) oraz ozbody na słomki. Po degustacji przystąpiliśmy do gry w straszne kalambury. Drużyny szły łeb w łeb, a rozgrywka rozstrzygnęła się jednym punktem. Po ogłoszeniu wyników grupy miały za zadanie odnaleźć ukryte w ognisku słodycze, które potem wspólnie pałaszowaliśmy.
Co prawda Halloween jest zwyczajem amerykańskim, jednak my staramy się wykorzystywać każdą okazję do dobrej zabawy. nie inaczej było tym razem :)